W deszczowym Londynie poraz pierwszy od wielu dni nastało słońce. Leniwie wdzierało się w każdy możliwy zakamarek. Trafiło również do pokoju pewnej angielskiej studentki. Dziewczyna niepewnie rozchyliła powieki . Czując ciepłe promienie słońca na karmelowych policzkach leniwie wcisneła twarz w poduszkę. Usłyszawszy dzwięk budzika wydała zrezygnowane westchnięcie.
Londyn budził się do życia , a wraz z nim Mara Jaffray.
Noo , takie pierwsze coś. Miało wyjść dłuższe. xd
Jutro dodam pierwszy oficjalny rozdział , z racji tego , że dzisiaj tylko prolog. :)
Dopiero prolog, a już się zachwycam xd
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada, szczególnie, iż Marusia została studentką ^ ^
No nic... Z niecierpliwością czekam na następny :)