czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział 8.

- Chwila, chwila, chwila. Co? - Mara zatrzymała sie i ze zdziwieniem wpatrywała się w Millington.
- Już nie pamiętasz? Jerome zaproponował spotkanie. Ty , ja i on. Jutro. O czwartej. A ja się zgodziłam, ty zresztą też.- dodała, po czym uśmiechneła się lekko i przechyliła głowę w prawo, wciąż utrzymując kontakt wzrokowy.
- Ale... kiedy? - spytała ze zdziwnieniem Jaffray.
- Noo.. jakieś 15 minut temu. - zrobiła dziwną minę. - Nie jest dobrze z twoją pamięcią – pokręciła z dezaprobatą głową.
- Serio? . - z rozmowy z Jeromem prawie nic nie pamietała. Poza samym Jeromem. Jego obraz co chwila stawał jej przed oczami, a ona juz nie miała siły go od siebie odpędzać. Całkowicie poddała się wspomnieniom.
- A ja już chyba wiem dlaczego. - oświadczyła dumnie Amber.
- Mm?
- Przecież widziałam jak sie w niego wpatrywałaś. - trąciła Marę łokciem. - on pewnie też.
- Co? Jak? Amber! Mogłaś mnie uprzedzić. Powiedzieć, dać znać, COKOLWIEK. Przez ciebie wyszłam przed nim na jeszcze większom idiotke. - jej opanowany głos powoli zamieniał się w pisk.- Jeżeli on już nigdy przenigdy nie będzie chciał ze mną rozmawiać, to będzie twoja wina! Tylko i wyłącznie. - dziwnie zamachała rękami w powietrzu, po czym z grymasem złożyła je na piersi, chcąc jeszcze bardziej ukazać swoje zdenerwowanie
- Whoaa..- Millington uniosła ze zdziwieniem brwi – Trafiło cie. Znowu.- dodała.
- C-co? Skąd ci to w ogóle przeszło do głowy? Że ja? W nim? Niee. W życiu. - prychneła.
Amber pokiwała z przekonaniem głową.
- Tak, tak, tak, taaak. - zanuciła- I nie prubuj zaprzeczać! Detektyw Millington wstrzyna śledztwo!
Jaffray uśmiechneła się.
- A więć, Maro. - blondynka złączyła opuszki palców obu dłoni. - masz mi w tej chwili powiedzieć co tu się wyrabia, albo sama do tego dojdę.
- A co ja mam ci opowiadać. Byłaś tam.
- No ale potrzebny opis sytuacji z twojego punktu widzenia.
- Dobra. - brunetka westchneła. - Co chcesz wiedzieć najpierw?
Millington spojrzała czule w jej strone. Już w Domu Anubisa się zaprzyjaźniły. A teraz, były jak siostry. Ich więź była niezwykle silna.
Większość ludzi uważało ją za idiotkę. Pustą blondynke. Może nawet było w tym trochę racji. Lecz Mara... ona była inna. Nigdy nie oceniała ludzi z góry. Była zdania, że każdemu – nawet najgorszemu człowiekowi, należy się kolejna szansa. Amber skrycie marzyła, by być taką jak ona. Taką ciepłą i współczujaca. A przy tym inteligentą i błyskotliwą. Była jej autorytetem.
Spojrzała na gwieździste niebo.
- Co czułaś.. gdy go zobaczyłaś. - wyszeptała. Jej głos był ciepły i czuły, co nie uszło uwadze Jaffray. Przymrurzyła orzechowe oczy i spojrzała w ten sam punkt.
- Wiesz. - zaczeła.- to było dość dziwne uczucie, ale... cieszyłam się że znów mogę go zobaczyć. Gdy myślałam o tym co zrobił, wiesz.. dwa lata temu, ze wszystkich sił starałam sie go nienawidzić , wypszeć się wszystkich uczuć którymi kiedykolwiek go dażyłam. I nagle pomyślałam " dlaczego?". W końcu.. to już się zdażyło. Po co mam rozpisywać historię na nowo? - wciąż szeptała, wpatrując się w nocne niebo. - to bez s e n s u. - ' rozciągneła' ostatnie słowo, jakby zastawiała się nad jego sensem. Nawet... chyba była bym w stanie się z nim zaprzyjaźnić.
Blondynka nic nie odpowiedziała. Dalej z lekkim uśmiechem wpatrywała się w niebo. Kto wie, co jej chodziło po głowie. Poprostu wzieła Marę pod ręke, i reszte drogi przeszły w milczeniu.

^^^

10 minut później dziewczęta trafiły pod rezydencje państwa Millington. Amber wciąż sprawiała wrażenie nieobecnej. Staneła przed bramą, tuż obok Jaffray i odwróciła się w jej stronę. Mara już miała coś powiedzieć, gdy dostrzegła łzy w oczach przyjaciółki. Nagle zrobiło jej się okropnie smutno, nie lubiła płaczu bliskich jej osób Chciała ją przytulic, pocieszyć. Gdy nie spodziewanie ta rzuciła się jej na szyję. Zacisneła powieki i szepneła:
- Dziękuję
Przyjaciólka wtuliła się w nią mocniej.
Millington posłała jej smutny uśmiech po czym znikneła za bramą.
Mara jeszcze chwile wpatrywała sie w punkt gdzie znikneła przyjaciółka. Ukratkiem wytarła łzę perlacą się w lewym oku.
- Nie ma za co.


_____________________________________________________

Ech.. rozdział miał być piękny i wzruszający a wyszedł ckliwy i naciągany. ;__;   Chyba tylko ja tak potrafie. Przyznam się, że gdy układałm go sobie w myslach nawet łezka się w oku zakręciła, ale gdy to przelałam na papier.. klapa. Totalna. ;o 

Przepraszam, przepraszam, przepraszam. ;c Nie pisałam tu ponad tydzień. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.  Możecie mnie zbić. xd

Zauważyłam, że wcale Was już nie przybywa. A nawet ubywa. ( Patrz poprzedni rozdział) 
Więc, mam duużą proźbę. Jeżeli są tu takie osoby które czytają te śmieci, ale ich nie komentują,proszę żeby ten jeden raz zrobili wyjątek. Chciałabym poprostu wiedzieć czy prowadzenie tego bloga ma jeszcze sens. Bo gdy wchodzę na inne blogi i widzę teksty typu: " Pod ostatnim rozdziałem było tylko 10 komentarzy. Dlaczego tak mało? " to mnie normalnie krew zalewa. ;__;

Dziękuję яєαѕση. ↨ za nominację. <3 Niedługo na nia odpowiem . :)

 cнosen tωo

5 komentarzy:

  1. Rozdział świetny ^^
    Nie przejmuj się. Mnie też olewają :C

    OdpowiedzUsuń
  2. jak to nie przebywa ?
    ja wchodzę!
    świetny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jesteś sama xd. Mnoe też krew zalewa gdy widzę, gdy ktoś tak pisze. Ja tam się cieszę nawet z 3 komentarzy xd.
    Jestem ciekawa ponownego spotkania Jary i Amber.
    Oby następny wyszedł ci tak swietnie, jak ten.

    OdpowiedzUsuń
  4. Noo ja chce już te spotkanie.
    Heh Amber ją wrobiła. I dobrze ;p.
    Jestem bardzo ciekawa, co się wydarzy podczas tego spotkania. Ja muszę wiedzieć! Pisz szybko kolejny rozdział, proszę ^^.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chcę już drugie spotkanie Mary i Jerome'a. Dodaj nowy rozdział, proszę!!!!! :) Anonimek (Klaudia)

    OdpowiedzUsuń